Sekretna zima Jaśminy – kontynuacja kobiecej, mazurskiej opowieści

Sekretna zima JaśminyZ zapartym tchem czytałam Zwilczoną, czyli pierwszą część Sekretnej zimy Jaśminy i liczyłam na podobne, wspaniałe wrażenia. Miałam ochotę zagłębić się w sekretny, nie zawsze sielankowy świat Jaśminy i powrócić wyobraźnią w okolice nieziemskich krajobrazów mazurskich. Więc… bez zwłoki przeczytałam tę powieść. Rzuciłam się na nią jak na dobry kawałek ciasta. I teraz trochę żałuję… Żałuję, że nie trwało to dłużej! Że nie delektowałam się obrazowymi opisami trochę mocniej… Bo to naprawdę fenomenalna pozycja. „Sekretna zima Jaśminy” przedstawia dalsze losy mojej ulubionej, tytułowej bohaterki. Ponownie mamy okazję zanurzyć się w bajkowy, nieco mglisty, nieoczywisty świat Jaśminy. Podziwiamy wraz z nią mazurskie, urokliwe okolice i przeżywać wszystkie doświadczenia, jakie los stawia przed tą silną kobietą.

Podlaski czar – rytuały Szeptuchy

Tym razem Jaśmina udaje się również na moje ukochane Podlasie. Mam sentyment do tych ziem, gdyż stamtąd pochodzi moja babcia. Czytając relację spotkania bohaterki i jej córki z lokalną szeptuchą, czułam coś na kształt wzruszenia… Nigdy nie miałam okazji zetknąć się z ludową magią, ale słyszałam jak moja babcia i jej sąsiadki wspominały o takich lokalnych „czarodziejkach”. A słowo MAGIA niesamowicie pasuje do tej powieści. Co więcej, jest ona osadzona w klimacie świątecznym; moja ukochana pora roku jest tłem dla wydarzeń z życia głównej bohaterki.

Bajkowe Święta i mniej bajkowe zwroty akcji

Adrianna Trzepiota ze skrupulatnością i zamiłowaniem oddaje atmosferę Wigilii… Dokładnie taką uroczystość widziałabym w sympatycznie wyglądającym domu otoczonym dziką, mazurską przyrodą. Nie wiem jak ta autorka to robi, ale spełniała moje oczekiwania w zupełności. I nie ukrywam, że nie jest to zwykła Wigilia… Na niej zostają podjęte kluczowe decyzje… Pisanie tej recenzji to nie lada sztuka, bo non stop mam ochotę wam coś zdradzić! Ale nie, moje drogie. Same przeczytajcie tę historię, która jest niepowtarzalna. Może fabuła nie jest jakaś odkrywcza, ale tło jakim są przemyślenia Jaśminy, które zmuszają człowieka do myślenia, to ciekawy zabieg… Niesamowita intuicja! Nie zabrakło również ciekawych zwrotów akcji, tj. niezbyt przyjemnych niespodzianek. Nie będę wam mówić bezpośrednio, o co mi chodzi, bo nie chcę odebrać wam ani rozkoszy zagłębiania się w tę ciepłą i uroczą powieść, ani EMOCJI, ale – uwierzcie – będzie się działo. A! I oczywiście nie zabraknie postaci mężczyzny z brodą! I daję wam słowo, że nie będzie to święty Mikołaj. W sumie ze świętością ten mężczyzna ma niewiele wspólnego… Intrygująca persona, nie ukrywam!

Sekretna Zima Jaśminy – strzał w dziesiątkę na prezent

Dla fanek kultowej już Zwilczonej i nowych czytelniczek, które nie znały wcześniej prozy Trzepioty… Sekretna zima Jaśminy może zapewnić chwile błogości przy kominku. Idealna na Święta i nadająca się świetnie na bożonarodzeniowy podarunek!