Recenzje

Recenzja: Rycerz Siedmiu Królestw – George R.R. Martin

Rycerz Siedmiu Królestw - George R.R. Martin

Rycerz Siedmiu Królestw - George R.R. Martin Rycerz Siedmiu Królestw – George R.R. Martin

Czy jest coś lepszego na osłodę podczas oczekiwania na upragnioną, kolejną część ulubionego cyklu od trzech opowiadań osadzonych w świecie sagi? Chyba tylko większa ich liczba.

Dla hord fanów Georga R. R. Martina, taką bombonierką jest Rycerz Siedmiu Królestw.

Opowiadania ułożone są chronologicznie i dodatkowo mają miejsce przed tymi dziejącymi się w Pieśni Lodu i Ognia. Książka jest ciekawym wprowadzeniem do cyklu dla tych, którzy go jeszcze nie znają oraz idealnym dopełnieniem dla fanów serii.

Trzy historie, napisane zdecydowanie lżejszym piórem niż saga przedstawiają losy nieznanego nikomu wyciągniętego z „zapchlonego tyłka” Dunka, który dzięki różnym wydarzeniom staje się wędrownym rycerzem oraz jego nie całkiem nieznanego nikomu giermka Jajo.

Pierwsze opowiadanie przenosi nas na turniej rycerski gdzie nasz bohater, jak na człowieka honoru przystało, wstawia się za niewiastą i wpada w nie lada tarapaty.

W kolejnym miesza się w konflikt dwóch Lordów o tamę na rzece, gdyż susza nie oszczędza nikogo, a woda staje się deficytowym towarem.

W ostatnim jesteśmy świadkami wydarzeń zdecydowanie większej wagi. Bohaterowie są wplątani w sprawy ocierające się o zdradę stanu.

Wszystkie opowiadania czytałem z wypiekami na twarzy, nie mogę wyróżnić żadnego, bo każde jest na swój sposób porywające. Jedyne, co mogę tutaj dorzucić to to, że zakończenie trzeciego opowiadania sprawiło, że po zamknięciu książki „chichrałem” się jeszcze przez pół dnia.

Jak już wspomniałem, czyta się lekko i przyjemnie. Dlaczego? Bo jest stosunkowo mało postaci, co przekłada się na mniejszą liczbę wątków. Ci, co znają PLiO wiedzą jak Martin lubi czasami zagęścić atmosferę nagromadzeniem akcji i otwartością wątków. Bohaterowie, choć na pozór nie pasują do siebie, to efektywnie się uzupełniają i zdobywają naszą sympatię.

Czyta się sielankowo, ale to nie znaczy, że Rycerz Siedmiu Królestw jest skierowany do młodszych czytelników, jako substytut Pieśni o Rolandzie. Nieważne, że sto lat młodsze, ale to nadal jest Westeros, gdzie rządzą intrygi, rozwiązłość i cięty język. Pomimo tego, że jest to spin-off, wszystko jest na swoim miejscu i dla tego każdy fan Pieśni Lodu i Ognia powinien zapoznać się z tymi opowiadaniami, a Ci co jeszcze sagi nie czytali, mogą zafundować sobie wykwintny aperitif.