Recenzja książki Susza

Wyobraź sobie, że pewnego dnia z Twojego kranu przestaje lecieć woda. Nie wiesz dlaczego, nie wiesz na jak długo, a rząd odmawia podania konkretów. W takiej sytuacji znajdują się właśnie bohaterowie najnowszej powieści Grahama Mastertona. Przed Wami recenzja książki Susza.

Przerażająca wizja świata bez wody

W San Bernardino w stanie Kalifornia trwa upalne lato. Temperatury sięgają niemal pięćdziesięciu stopni, kiedy to nagle z ich kranów znika woda. Oznacza to nie tylko brak wody pitnej, ale odcięcie od całego systemu kanalizacyjnego. Na dodatek nie wiadomo, co takiego się stało i jak długo stan ten potrwa.

Zdesperowani mieszkańcy ruszają na poszukiwanie wody, napojów gazowanych i wszystkiego, co może ugasić pragnienie. Każdy z nich marzy o odrobinie życiodajnego płynu, niemniej nie każdy zamierza za niego zapłacić…

Kiedy nastroje społeczne zaczynają przybierać coraz groźniejszy wymiar na ekranach telewizorów w San Bernardino pojawia się twarz Gubernatora Smileya. Zapewnia on, że odłączenie wody jest czasowe, niemniej sytuacja jest poważna, dlatego ważne jest, żeby ze spokojem przyjąć fakt o rotacyjnym wyłączaniu wody.

Recenzja książki Susza, którą znajdziesz na TaniaKsiazka.pl

Trwa stan klęski żywiołowej, a wszelkie zapasy wody uległy wyczerpaniu. Stąd podjęta została decyzja o cyklicznych włączaniu i wyłączaniu wody w poszczególnych dzielnicach. Mieszkańcy powinni zachować spokój, wszystko jest pod kontrolą, razem powinni znieść niedogodności w celu wyższego dobra.

Kiedy jednak główny bohater powieści odwiedza gubernatora Smileya i widzi włączone zraszacze podlewające trawnik na polu golfowym, kiedy tysiące ludzi umiera z pragnienia, wie, że Smiley kłamie…

Realność przerażającego scenariusza

Susza to powieść mrożąca krew w żyłach, ponieważ odpowiada realnemu lękowi przed wyczerpaniem się nieodnawialnych zapasów. Ostatnio organizacja WWF poinformowała, że od 29 lipca 2021 roku wszyscy mieszkańcy Ziemi żyją na kredyt.

Wyczerpaliśmy ekologiczne zapasy planety i produkujemy ogromny ślad węglowy, a dostęp do czystej wody pitnej jest jednym z problemów.

Poza ludzką desperacją wobec klęski żywiołowej główną osią opowieści są intrygi polityczne. A w tych ważniejsze od ludzkich żyć jest poparcie bogatych elit w kolejnych wyborach i zielona trawa na polu golfowym, żeby cieszyć tych z najpojemniejszymi portfelami.

Na nieszczęście dla gubernatora i jego świty, główny bohater jest społecznikiem pracującym z najbiedniejszymi mieszkańcami, a ich los nie jest mu obojętny.

Kiedy tylko sprawy przybiorą niespodziewany obrót, ten nie cofnie się przed niczym. Nawet jeśli oznacza to zaatakowanie wozu policyjnego za pomocą karabinu i granatnika.

Recenzja książki Susza

Dynamika powieści sprawia, że książkę czyta się z fascynacją. Jednak Susza ma jeden mankament, który w moim osobistym odczuciu, jest dla mnie jako Czytelniczki niewybaczalny.

Książka napisana jest z niezwykle patriarchalnej perspektywy. Oznacza to kreowanie odrealnionego wzorca męskości i pomniejszanie roli i traumatycznych przeżyć kobiet będących bohaterkami historii.

Panie umieszczone na kartach powieści są dość bezpłciowymi w swojej kreacji żonami, partnerkami seksualnymi, asystentkami i raczej wypełniają tło w męskim świecie karabinów i walki o słuszne cele. Jedyną charakterystyczną postacią jest polsko-czeska asystentka gubernatora, chociaż opis gwałtu z jej udziałem uważam mimo wszystko za wielce niesmaczny.

Zanim dobrnęłam do 80 strony powieści, byłam już świadkiem dwóch gwałtów, w tym jednego grupowego. O ile jestem w stanie czytać o naprawdę niełatwych tematach, to przy danych fragmentach było mi naprawdę niedobrze i nie wiedziałam, czy przebrnę dalej.

Problemem był nie tylko ciężar sytuacyjny, ale także dość surowy opis obu sytuacji i niepotrzebne moim zdaniem opisy przyrodzeń oprawców. Ponadto Martin, nasz główny bohater, był kiedyś w Afganistanie, o czym nie pozwoli nam zapomnieć ani przez chwilę. Podkreślając doświadczenie Martina, zabrakło mi sformułowań wymiennych (kiedy byłem w marines, jak byłem na wojnie etc.).

Czytając non stop byłem w Afganistanie, mam wrażenie, że autor rozpaczliwie próbuje wykreować obraz prawdziwego maczo, a prawdziwy maczo służy na wojnie. O ile doświadczenia (a także stres pourazowy, którego bohater doświadcza) mają sens w sytuacji prawdziwego kryzysu, o tyle uważam te wzmianki za dość nachalne.

Kilka słów na koniec

Nie zrozumcie mnie źle, fabuła była niezwykle wciągająca. Ponadto uważam, że osadzenie sensacyjnej powieści w prawdopodobnym scenariuszu klęski żywiołowej za przepis na fascynującą opowieść. Susza pochłonęła mnie do końca, niemniej niewątpliwie nie była to podróż bez turbulencji.

Powieść trafiła w wiele trudnych dla mnie wątków, dlatego wymagała ode mnie kilkukrotnego odłożenia, żeby ochłonąć przed dalszym śledzeniem losów bohaterów. Jeśli jednak nie zraża Cię wizja okrucieństwa, jakim rządzi się walka o przetrwanie w świecie bez wody – fabuła najnowszej powieści Mastertona powinna przypaść Ci do gustu.

Ja mam tylko cichą nadzieję, że w kolejnych powieściach autora kobiece sylwetki wyewoluują w ciekawszym kierunku. 🙂

Jeśli zaintrygowała Cię recenzja – książki Susza szukaj tutaj.

Ania ocenia:
  • 7/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 7/10
  • 4.5/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 4.5/10
  • 8/10
    Jak oceniam uniwersalizm powieści? - 8/10
  • 4.5/10
    Czy bohaterowie wzbudzili sympatię? - 4.5/10
6/10

Fragment recenzji

Trwa stan klęski żywiołowej, a wszelkie zapasy wody uległy wyczerpaniu, stąd decyzja o cyklicznych włączaniu i wyłączaniu wody w poszczególnych dzielnicach. Mieszkańcy powinni zachować spokój, wszystko jest pod kontrolą, razem powinni znieść niedogodności w celu wyższego dobra.

Kiedy jednak główny bohater powieści odwiedza gubernatora Smileya i widzi włączone zraszacze podlewające trawnik na polu golfowym, kiedy tysiące ludzi umiera z pragnienia, wie, że Smiley kłamie…