Recenzja książki Słońce w mroku

Fani Stephenie Meyer – na pokład! Przed Wami bowiem recenzja książki Słońce w mroku, czyli świata Zmierzchu widzianego z męskiej, choć może powinnam bardziej zaakcentować, wampirzej perspektywy.

Zmierzch powraca!

Powroty bestsellerowych serii po wielu latach od zamknięcia głównej historii zawsze są kontrowersyjnym posunięciem. Dlatego byłam bardzo zaintrygowana, kiedy usłyszałam o planach na powstanie nowej części cyklu.

O fabule Zmierzchu nie ma sensu pisać zbyt wiele, bo jest to tytuł, który wstrząsnął czytelniczym i filmowym światem na wiele lat, dlatego zakładam, że bardziej lub mniej Zmierzch po prostu wypada znać. Bez względu na osobiste sympatie, czy też antypatie. 🙂

Ja swoją przygodę z tytułem zaczęłam od spontanicznej decyzji pójścia na seans filmowy w małym kinie w mojej rodzinnej miejscowości. Film całkiem przypadł mi do gustu, dlatego kiedy tylko dowiedziałam się, że opowieść ma swój książkowy pierwowzór, chętnie zaopatrzyłam się w papierowe wydanie.

A jako że moja młodsza siostra szybko wkręciła się w fabułę, sukcesywnie powiększała naszą domową biblioteczkę o kolejne części, z czego nie omieszkałam korzystać. 🙂

Recenzja książki Słońce w mroku – znajdziesz ją na TaniaKsiazka.pl

Czy byłam fanką serii? Niespecjalnie. Chętnie sięgałam po kolejne części, bo nie lubię zostawiać niedomkniętych wątków, a także dlatego, że ciekawiło mnie zmierzchowe uniwersum. Chociaż lekturę mogłam uznać za przyjemną, miałam liczne zastrzeżenia co do autentyczności stworzonego świata.

Nie polubiłam się specjalnie z Bellą, a jej relacja z Edwardem była dla mnie dość płytka i bazująca na niejasnych przesłankach (i mówię to nie tylko dlatego, że zawsze byłam #TeamJacob 😉 ).

Wiemy, że Edward był niebezpiecznym przystojniakiem, ale… co poza tym? I tutaj wchodzi Słońce w mroku – całe z perspektywy Edwarda. Na szczęście!

Poznaj nieznane

Czy potrzebowaliśmy PeeSu od autorki w postaci tej samej opowieści przedstawionej z innej perspektywy? I tak, i nie. Z jednej strony seria się zamknęła, lata minęły, a kto chciał, dopowiedział sobie niedopowiedziane.

Z drugiej strony, nie ukrywam, że zawsze fascynowało mnie życie Edwarda sprzed ery Belli i to, co kryje się pod błyskiem brokatowej wampirzej klaty lśniącej we włoskim słońcu. No bo to, że Bella była dość prostą dziewczyną, było dla mnie oczywiste. Dociera to do nas podczas wnikliwego studium jej wewnętrznego monologu toczącego się przez wszystkie tytuły serii.

Ale w sumie czy to źle? Nasza bohaterka ma zaledwie 17 lat, wybranek jej serca zaś… kilkaset. Nic więc dziwnego, że ich perspektywa jest różna, za to uczucie ich łączące jest czyste, pierwotne i pociągające czytelnicze serca. Właśnie to granie na nieoczywistościach, sile przyciągania mimo różnic i niebezpieczeństwie wiszącym w powietrzu zapewniło serii tak dużą popularność.

Perspektywa świata widziana oczami Edwarda nadała fabule głębi, której brakowało mi, czytając Zmierzch w wieku nastoletnim. W końcu widzimy skalę zmagań i poświęcenia, jakiego wymagała od bohatera relacja z główną bohaterką. Zaglądamy za fabularne kulisy i mamy szansę odkryć, co kryje się za nieprzeniknionym spojrzeniem wampira, którego kojarzyliśmy do tej pory jedynie ze wzdychań Belli.

Recenzja książki Słońce w mroku

Edward jest typem filozofa, więc przygotujcie się na rozbudowany monolog wewnętrzny, który może zaskakiwać po doświadczeniu z lakonicznymi przemyśleniami głównej bohaterki. Dla niektórych Czytelników może być to minusem powieści, ja jednak specjalnie na nie nie narzekałam. Porównując książkę do wspomnień o serii, daję jej zdecydowany plus za sposób prowadzenia narracji.

Jeśli więc zastanawiasz się, czy warto… Moim zdaniem jak najbardziej. 🙂 Jeśli podchodzimy do lektury z pozycji chęci powrotu do sympatycznych wspomnień lat nastoletnich, nie powinniśmy się rozczarować. Dla mnie książka była miłym zaskoczeniem i odpowiedzią na wiele pytań, które zradzały się we mnie w trakcie lektury serii.

Tak więc czy to na serio, czy z dystansem – podarujcie sobie znaną historię w nowej odsłonie i pozwólcie się zaskoczyć. A potem napiszcie mi, czy było warto. 🙂

Recenzja książki Słońce w mroku. Książkę znajdziecie tutaj.

Powiązane artykuły:

Słońce w mroku – Zmierzch z perspektywy Edwarda

Ania ocenia:
  • 7.5/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 7.5/10
  • 8/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 8/10
  • 7/10
    Czy warto przeczytać tę książkę ponownie? - 7/10
  • 8/10
    Czy bohaterowie wzbudzili sympatię? - 8/10
7.6/10

Fragment recenzji:

Powroty bestselletorowych serii po wielu latach od zamknięcia głównej historii zawsze są kontrowersyjnym posunięciem. Dlatego byłam bardzo zaintrygowana, kiedy usłyszałam o planach na powstanie nowej części cyklu.

Perspektywa świata widziana oczami Edwarda nadała fabule głębi, której brakowało mi, czytając Zmierzch w wieku nastoletnim. W końcu widzimy skalę zmagań i poświęcenia, jakiego wymagała od bohatera relacja z główną bohaterką. Zaglądamy za fabularne kulisy i mamy szansę odkryć, co kryje się za nieprzeniknionym spojrzeniem wampira, którego kojarzyliśmy do tej pory jedynie ze wzdychań Belli.