Recenzje

Recenzja: Beksińscy. Portret podwójny – Magdalena Grzebałkowska

Beksińscy. Portret podwójny - Magdalena GrzebałkowskaBeksińscy. Portret podwójny – Magdalena Grzebałkowska

O tych śmierciach było bardzo głośno. Tomasz Beksiński, syn, dziennikarz muzyczny odszedł z tego świata na własne życzenie, bo do niego nie pasował. Zdzisław Beksiński, ojciec, jeden z najwybitniejszych polskich artystów zginął, bo nieumiejętność odmawiania zrobiła z niego zabawkę w rękach złych ludzi. Reportaże i filmy na ten temat odsłaniały cząstkę tajemnicy, wskazywano w nich, że ojciec apokaliptycznym malarstwem przyczynił się do śmierci syna, syn za życia dawał w kość ojcu. Obaj zaś zadręczali żonę i matkę.

 Pięćsetstronicowa praca M. Grzebałkowskiej, wzbogacona o indeks nazwisk i przebogaty spis bibliograficzny listów, wywiadów, wzmianek, filmów i innych, to całościowa relacja z życia i śmierci pewnej rodziny, która tym się różniła od przeciętnej małomiasteczkowej, że przyglądało jej się wielu. Autorka nie snuje teorii, nie przedstawia wniosków. Pokazuje krok po kroku upadek rodu Beksińskich, których tragedią okazało się podejmowanie złych wyborów, albo pozostawianie kluczowych spraw własnemu losowi. Mimochodem dowiadujemy się sporo o życiu artystycznym w czasach komuny: niezrozumieniu dla „burżuazyjnej” i „zepsutej” sztuki, klepaniu biedy i tym podobnych. Jest tu też wątek o pierwszych po 1989 roku próbach wspierania sztuki przez świat biznesu, w tym przypadku nieudanych i niosących za sobą nieobliczalne skutki.

 Nie to jest jednak w tej historii najważniejsze. Razem z megareportażem Grzebałkowskiej dostajemy moralitet poruszający najważniejsze zagadnienia ludzkiego życia: miłość, odpowiedzialność, samotność, śmierć stanowiącą jego element. Naukę każdy musi z niego wyciągnąć sam, autorka dostarcza bogaty materiał do przemyśleń i osądów. To świetna i trzymająca w napięciu lektura, która nie usatysfakcjonuje raczej podglądaczy- wielbicieli nowin z życia celebrytów. Wiele natomiast wniesie do życia tych spośród czytelników, którzy z całą bolesnością są świadomi, ile fałszu jest w promowanej usilnie w pewnych kręgach idealnej wizji Polskiej Rodziny. Beksińscy to była polska rodzina jakich wiele, z tym, że jej tajemnice ujrzały światło dzienne. Osobiście wierzę, że stało się to nie na darmo.