Publikacja i śmierć to zestawienie słów, które trudno połączyć ze sobą w jakikolwiek sposób. Większość pisarzy chce zazwyczaj cieszyć się ze sławy przychodzącej wraz ze stworzeniem dobrej powieści. Bo przecież o to chodzi. Autor tworzy teksty dla czytelników, to oni są sensem jego dalszych starań. A myśl, że gdzieś na świecie jest grono fanów czekających na nową powieść napędza jego działania. Jak się jednak okazuje, nie dla wszystkich jest to takie oczywiste…

Eksperymentalna publikacja i śmierć autora

Mitchell Heisman to człowiek, który w świecie literatury oraz wśród czytelników wzbudził burzliwą dyskusję. Jak daleko można posunąć się by stać się sławnym pisarzem? Ten człowiek wybrał najprawdopodobniej najgorszy z możliwych sposobów. Odebrał sobie życie. Zanim jednak do tego doszło, stworzył książkę składającą się z 2000 stron i zatytułował ją List pożegnalny. Co tam zawarł? Przede wszystkim tłumaczy on motywy swojego działania. Poddaje analizie własną psychikę i kolektywną filozofię. A przede wszystkim próbuje wytłumaczyć i usprawiedliwić decyzję, jaką podjął.

W tekście czytelnik może odnaleźć wzmianki o depresji mężczyzny oraz stwierdzenie, że „zabójstwo z rozsądku” to ostateczny akt, który ma chronić ludzką godność. Ponadto autor wspomina również fakt, iż na decyzję o popełnieniu samobójstwa wpłynęła chęć przeprowadzenia eksperymentu. Jakiego, zapytacie? Chodzi o to, czy po śmierci Heismana jego książka zostanie zakazana czy też nie. Mężczyzna w tekście wspomina także wiele kwestii religijnych.

Sam autor był absolwentem psychologii, studiował na Uniwersytecie Albany. Samobójstwo popełnił na kampusie Harvardu, 10 września 2010 roku używając do tego broni palnej.

Oczywiście nie popieramy takich działań i eksperymentów. Wierzymy, że jest wiele innych, równie skutecznych metod, by stać się sławnym pisarzem i przez wiele lat cieszyć się uznaniem czytelników i krytyków.