Czytajmy książki

Czytaj książki

Nasz kraj na okrągło wspomaga i prowokuje czytających. Dokładnie tak, nie bądźcie zdziwieni. Pewne wydarzenia, rozwiązania oraz przyjęte aspekty funkcjonowania w Polsce udowadniają, iż czytelnicy mogą czuć się wyróżnieni. Można to zauważyć w telewizji, szkole, u lekarza oraz między innymi po „dynamicznych” działaniach rządu RP.  Problem w tym, iż większość z nas tego nie dostrzega, a co za tym idzie, nie obraca tego na swoją korzyść. Nieświadomość nie boli, jednak okazje do czytania umykają nam na każdym kroku. Jesteśmy wciągnięci w grę, z której jest klarowne wyjście. Musimy je tylko wychwycić. Proste rozwiązania są najlepsze. Negatywy zamieniamy w rażące pozytywy. Posłuchajcie…

Każdemu zdarza się odwiedzać urzędy lub lekarza. Dlaczego nie lubimy tam chodzić? Oczywiście, kolejki, brak czasu i tym podobne. Niekiedy sytuacja rozwija się nie po naszej myśli, a my musimy ślęczeć po kilka godzin z nieznanymi ludźmi w kolejkach, nawet nie mając pewności, iż sprawa zostanie należycie rozwiązana. Stoimy, siedzimy, narzekamy. Ale po co? Czy to nas przybliży do celu? NIE! Recepta jest jedna. Nie narzekamy, czytamy książki!  Mówią, że nic w przyrodzie nie ginie. Jeśli nie mamy ze sobą książki, w tym przypadku jednostka zwana czasem bezpowrotnie ginie. Czas karmiony frustracją i narzekaniem w kolejce można zaliczyć jako zmarnowany. Jednak jeśli zabierzemy ze sobą dobrą książkę, jesteśmy w stanie uratować dzień. Czekając i czytając czas leci szybciej, gniew znika, jesteśmy spokojniejsi, zrelaksowani, realizujemy swój czas na własnych warunkach. Zanim się obejrzymy, przychodzi nasza kolej, a dodatkowo nasza wyobraźnia jest bogatsza o kilkadziesiąt (kilkaset?) stron nieodkrytej wcześniej historii. Można? Zawsze miejmy ze sobą książkę, przeżywajmy trudne chwile na własnych warunkach.

Druga sprawa. Czy nie dobija was współczesna telewizja? Programy są coraz głupsze i nie mają nic wspólnego z nowoczesną rozrywką. Realizują zwykłe zapychacze czasu, nic wymagającego, zero kreatywności. Oglądając można zgłupieć, a tego nie chcemy, prawda? Żeby obejrzeć dobry program traktujący o książkach, trzeba być bardzo cierpliwym, bo jest ich na antenie bardzo mało. Można przyjąć, iż telewizja nas prowokuje, prowokuje do czytania. Robi to natarczywie i nieświadomie, ale chwała jej za to, gdyż pojawia się okazja, aby zamiast bezsensownie tracić czas, po raz kolejny sięgnąć po odpowiedni atrybut zapobiegawczy, którym jest książka. Przyznacie, lepiej poczytać, niż leżeć w stanie częściowej hibernacji przed telewizorem i marnować cenne godziny. Telewizja to żaden pokarm na rzecz umysłu, raczej swoista cicha niszczarka, która podstępem wciąga nas w wir obojętności i zaraźliwego idiotyzmu. Stańmy do walki z książką w ręku. Wtedy na pewno wygramy.

Takich przypadków jest na pęczki, to tylko nieliczne przykłady. Problem się rozrasta, ale prawdziwy kłopot mają Ci, którzy nie lubią czytać. Dostrzegajmy pozytywy w negatywach i korzystajmy z każdej wolnej chwili, aby zagłębić się w interesującej lekturze. Może jednak nie mamy tak źle. Póki my, książkowi zapaleńcy, istniejemy, można odratować ten dziwny, acz ukochany i jedyny kraj. Przyjmijmy wyzwanie! Książki ponad wszystko! 🙂 Trzymajcie się.