Pełnik Anny Lewickiej to powieść grozy polecana dla fanów Edgara Allana Poe’ego. Lubię czasem czuć przyspieszone bicie serca przy lekturze, więc chętnie po tę książkę sięgnęłam. Dom na odludziu, małe miasteczko – to z pewnością brzmi jak zapowiedź dobrej lektury, zgodzicie się ze mną?

Pełnik – o czym jest ta książka?

Główna bohaterka, Emilia, jest prawniczką w warszawskiej korporacji. Pewnego dnia dostaje telefon, że jej ukochana ciotka Edna, która ją wychowała niespodziewanie zmarła, zostawiając jej w testamencie dworek, który lata świetności ma już niestety za sobą. Dziewczyna postanawia rzucić wszystko i wrócić do położonego w Kotlinie Kłodzkiej miasteczka, tytułowego Pełnika. Spotkania z lokalsami szybko przypominają jej, dlaczego wiele lat wcześniej wyjechała do Warszawy. Delikatnie rzecz ujmując – nie jest tu mile widziana. Emilia jest jednak pełna zapału i zdecydowanie za nic ma sobie propozycję burmistrza, który chce odkupić od niej dworek. Emilii marzy się bowiem ośrodek spa z prawdziwego zdarzenia. Nasza bohaterka wynajmuje ekipę remontową Krzysztofa i niczym Katarzyna Dowbor stwierdza twardo „wyremontujemy ten dom!”.

Z czasem znajduje przychylnych jej ludzi, Krzysiek zaprasza ją na kawę, tylko te dziwne sny, powracające prawie każdej nocy. No i kim jest tajemniczy Konstanty? Nic to, Emilka dziarsko znosi coraz rzadziej rzucane w jej stronę szykany. Pewnego dnia zaprasza ją do siebie pan Marek, przyjaciel Edny, który pomagał jej zajmować się przyhotelowym ogrodem. W dniu śmierci przyjaciółki pocztą przyszedł do niego list, napisany przez nieboszczkę. Wspólnie zastanawiają się nad jego treścią, ale koniec końców stwierdzają, że to owoc ekstrawagancji Edny. Pewnego dnia ekipa remontowa Krzysztofa znajduje za kredensem stare, zamknięte drzwi…

Pełnik – recenzja książki

Podsumowując – nie powiem, gęsia skórka mnie pokryła nie raz! Nie da się tej książki odłożyć, ale zarwana noc czy dwie chyba nie szkodzą tak bardzo. 😉 Dobrze mi się czytało Pełnik, a to zasługa zgrabnie połączonej powieści obyczajowej z elementami legend i malowniczych opisów regionu Kotliny Kłodzkiej. Pierwszoosobowa narracja sprawiła, że bardziej wczułam się w klimat i uczucia Emilii. Nie zawiodła mnie ta książka. Tajemniczy dworek i Edna skrywali wiele tajemnic. Jedynie zakończenie bardzo mną wzburzyło. „Ożeż ty! Tego się po tobie nie spodziewałam!” wyrwało mi się. Ale nie zdradzę Wam więcej. Sięgnijcie po Pełnik, tylko nie gaście światła. 😉

Książkę Pełnik znajdziecie tutaj.

Moja ocena
  • 9/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 9/10
  • 9/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 9/10
  • 7/10
    Czy książka trzyma w napięciu? - 7/10
8.3/10

Fragment recenzji

Emilia porzuca pracę w warszawskiej korporacji, by zająć się odziedziczonym po ekstrawaganckiej ciotce dworku w rodzinnym Pełniku. Spotkania z lokalsami szybko przypominają jej, dlaczego wiele lat wcześniej wyjechała do Warszawy. Delikatnie rzecz ujmując – nie jest tu mile widziana. Pewnego dnia ekipa remontowa znajduje za stojącym na jednej ze ścian dworku kredensem stare, zamknięte drzwi…