Outsider obrazek wyróżniający

Nie da się ukryć, że Stephen King jest królem horroru, co potwierdzić mogą z pewnością miliony czytelników i sprzedanych książek. Jego najnowsza powieść, wydana przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, Outsider sprzedaje się, jak nawet niekoniecznie świeże bułeczki przed wolną od handlu niedzielą. 😉 Skończyłam ją niedawno czytać, więc  podzielę się z Wami swoimi odczuciami. Przed Wami Outsider – recenzja najnowszej książki Kinga.

Outsider – recenzja najnowszej książki Stephena Kinga

Powiem jedno – dzieje się od samego początku. W niewielkim miasteczku zostaje znaleziony bestialsko zamordowany jedenastoletni chłopiec. Wszystko na niebie i ziemi (a już na pewno świadkowie i odciski palców) wskazuje na to, że mordercą jest jeden z najbardziej cenionych obywateli miasteczka – trener młodzieżowej grupy baseballistów – Terry Maitland. Sprawa wydaje się przesądzona, ale złożyło się tak, że Terry był w kompletnie innym miejscu, co również mogą potwierdzić i świadkowie, i ślady DNA. I tu się sprawy zaczynają komplikować, bo niemożliwe jest przecież bycie w dwóch miejscach jednocześnie, prawda? Tak przynajmniej sądzą logiczne umysły lokalnej policji. Żona jednego z nich zasiewa ziarenko cytując Arthura Conan Doyle’a:

Gdy odrzucisz to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą.

Do głosu dochodzą jeszcze południowoamerykańskie legendy opowiadane przez babcię porucznika Sablo. Och, gdyby nie te babcie! Pamiętacie moją recenzję Wirusa Mastertona? Tam również takie babcine opowieści się pojawiły. 😉

Outsider – recenzja najnowszej książki Stephena Kinga

Gdyby nie inne obowiązki i chęć zaspokojenia podstawowych potrzeb ludzkich książkę skończyłabym zdecydowanie szybciej, bo jest kapitalna! Początkowo zapowiadała się na kryminał, by potem przeobrazić się w trzymający w napięciu thriller i horror. Jak na Kinga przystało – nie brak tu również elementów ironicznych, czasem zabawnych. Bohaterowie są wyraziści, z krwi i kości, chociaż na pewno nie są też albo biali, albo czarni. Przeżyte doświadczenia ich kształtują i zmieniają. Czytając, próbowałam rozwikłać zagadkę morderstwa małego Frankiego, myślałam, że rzucone jakby od niechcenia tropy mogą być podpowiedzią, ale baaardzo się myliłam. I bardzo dobrze!

Jeśli zaś chodzi o zakończenie, to być może niektórzy oczekują konkretnej dawki petard. Ja twierdzę, że po takiej dawce wrażeń jestem usatysfakcjonowana, puls dochodzi do normy. 😉 Polecam tę książkę gorąco, zapewni Wam solidną dawkę emocji i rozrywki!

Książkę możecie kupić tutaj.

Ocena Ani
  • 10/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 10/10
  • 9/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 9/10
  • 10/10
    Czy poleciłabym książkę znajomym? - 10/10
9.7/10

Fragment recenzji

Dzieje się od samego początku. W niewielkim miasteczku zostaje znaleziony bestialsko zamordowany jedenastoletni chłopiec. Wszystko wskazuje na to, że mordercą jest jeden z najbardziej cenionych obywateli miasteczka – trener młodzieżowej grupy baseballistów – Terry Maitland.
Początkowo książka zapowiadała się na kryminał, by potem przeinaczyć się w trzymający w napięciu thriller i horror. Polecam tę książkę gorąco, zapewni Wam solidną dawkę emocji i rozrywki!