FantastykaRecenzjeScience fiction

Mrok nad Tokyoramą – recenzja książki Roberta J. Szmidta

Mrok nad Tokyoramą - recenzja książki Roberta J. Szmidta

Robert J. Szmidt zaprasza czytelników do brutalnego świata, w którym państwowość zastąpiły rządy korporacji. Do oddzielonych kopułami od niesprzyjającego już ludzkości środowiska megapolii, w których na ujrzenie nikłych promieni światła przedzierającego się przez wieczne chmury mają szansę tylko najbogatsi. Cyberpunk i brutalna zemsta — właśnie to znajdziecie w książce Mrok nad Tokyoramą.

Mrok nad Tokyoramą - recenzja książki Roberta J. Szmidta

Zemsta najlepiej smakuje na zimno… nawet w świecie przyszłości

Szmidt fabułę swojej nowej książki skupia wokół motywu starego jak świat — zemsty. Głównym bohaterem jest Rafał Tymura, odznaczony były żołnierz, który z całych sił stara się wieść prawe życie w świecie etycznie zdegenerowanym. Spełnia swoje marzenie i zakłada szkołę samoobrony, by uczyć sztuk walki. Jego świat zawala się, gdy zawodnicy drużyny che-do, upojeni zwycięstwem w mistrzostwach, włamują się do szkoły i zabijają mu ciężarną żonę.

W konsekwencji Tymura przyjmuje nową twarz, nową tożsamość i układa ryzykowny plan zemsty. Staje się Ryūichim Kodą.

Mrok nad Tokyoramą – recenzja książki

W cyberpunkowych świecie wykreowanym przez Szmidta w Mroku nad Tokyoramą znajdziecie wielopoziomowe miasta, warstwowe społeczeństwo i mnóstwo brutalności. Ogólną rozrywką, popularnością przewyższającą nawet dzisiejsze uwielbienie dla piłki nożnej, jest che-do. To zmodyfikowana wersja szachów, w której w figury wcielają się żywi ludzie, więc zwycięstwo zależy od wyniku prawdziwych pojedynków między poszczególnymi wojownikami. Członkowie drużyn są jak bóstwa, którym można więcej i którym wszystko uchodzi na sucho.

W wypaczonym świecie popularnością cieszy się wypaczony sport. Brutalność rozgrywek i śmierć zawodników stają się rozrywką mas. Czy w takim świecie jest miejsce na honor? Na etykę? Na człowieczeństwo? Życie człowieka warte jest tylko tyle, ile dana korporacja może na nim zyskać.

Mrok nad Tokyoramą - sprawdź w TaniaKsiazka.pl

Dokąd zmierzamy… 

Wolna wola to jedynie pozór, zatem czy można mówić o człowieku, człowieczeństwie? To rozważania, które można przypisać niemal wszystkim cyberpunkowym dystopiom. Przecież ten podgatunek science fiction wyrósł z tych pytań oraz niepokoju o to, w jakim kierunku wraz z rozwojem technologii i degradacją środowiska naturalnego zmierzamy.

Główny bohater Szmidta, Rafał alias Koda, żyje w rzeczywistości, która jest skutkiem ludzkiej głupoty i lekceważenia ekologii. Globalny kryzys, masowe migracje ludzkości i zdewastowane, nienadające się do życia, środowisko naturalne, do tego dochodzą skutki wojny o dostęp do ostatnich zasobów naturalnych. To świat, który przeraża. Przeraża tym, że wcale nie tak trudno wyobrazić sobie właśnie taką przyszłość życia na Ziemi.

Ty decydujesz, jakie zakończenie wybierasz… pozornie 😉

Sama historia może początkowo wydawać się nieco stereotypowa. Głównemu bohaterowi zabijają żonę, więc ten całe swoje życie podporządkowuje zemście. Wykorzystuje doświadczenie zdobyte w wojsku, znajomość sztuk walki i przyjaźń z całkiem nieźle prosperującym gangsterem.

Plan realizuje punkt po puncie, jakby sprzyjało mu szczęście. Napotyka przeciwności, ale w gruncie rzeczy i tak wychodzi na jego. Sami przyznajcie – klisza. Jednak Szmidt robi na samum końcu z tą stereotypową historią coś takiego, co zadziwia czytelnika. Daje nam więcej, kilka ostatnich stron historii sprawia, że wszystko, co do tej pory przeczytaliśmy, zaczynamy widzieć w innym świetle.

Co więcej, daje czytelnikowi pozorny wybór.

Jeśli czujesz się usatysfakcjonowany lekturą, odwracasz tę kartkę na własną odpowiedzialność…

Będę trochę złośliwa. Męskoosobowa forma w zwrocie do czytelnika, serio? Założenie, że trafisz tylko na czytelnika, nie czytelniczkę, z góry jest skazane na porażkę. I tu koniec złośliwości.

Dlaczego napisałam o pozornym wyborze, jestem pewna, że po takim zdaniu, to nawet usatysfakcjonowany lekturą czytelnik przewróci kartkę. Z czystej ciekawości. Ukryty dalej, poprzedzony ostrzeżeniem fabularny twist sprawił, że Mrok nad Tokyoramą spodobała mi się bardziej.

Mrok nad Tokyoramą to twarda, pełna przemocy historia dla czytelników, którzy właśnie takich szukają. W książce znajdziecie ciekawie skrojony cyberpunkowy świat i charakterystycznego, zapadającego w pamięć bohatera. Zakończenie zaskakuje i nadaje całej fabule całkiem inny wyraz, kładzie nacisk na pytanie o wolną wolę. O to, na ile decyzje, które podejmujemy, są nasze, a na ile pozwalamy się zaprogramować. Książkę możecie znaleźć w tym miejscu

Sprawdź też:

Ocena Anety
  • 6/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 6/10
  • 7/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 7/10
  • 8/10
    Czy warto przeczytać tę książkę ponownie? - 8/10
7/10

Fragment recenzji

Główny bohater Szmidta, Rafał alias Koda, żyje w rzeczywistości, która jest skutkiem ludzkiej głupoty i lekceważenia ekologii. Globalny kryzys, masowe migracje ludzkości i zdewastowane, nienadające się do życia, środowisko naturalne, do tego dochodzą skutki wojny o dostęp do ostatnich zasobów naturalnych. To świat, który przeraża. Przeraża tym, że wcale nie tak trudno wyobrazić sobie właśnie taką przyszłość życia na Ziemi.

Sending
User Review
0/10 (0 votes)