Książka Był sobie pies podbiła serca milionów fanów w Polsce i na świecie. Na polskim rynku w krótkim odstępie czasu ukazały się trzy formy przedstawiające tę samą, psią historię, która tak niesamowicie urzekła świat. Był sobie pies – książka, film czy audiobook – którą z nich warto wybrać, od której zacząć, a którą pominąć? Moje serce zawsze wybiera książkę, ale spróbuję przedstawić wszystkie trzy formy, żeby każdy mógł dokonać własnego wyboru.

Ta książka jest potwierdzeniem tego, co od dawna podpowiadało nam nasze serce, że miłość nigdy naprawdę nie odchodzi, i że nasi zwierzęcy przyjaciele będą z nami już zawsze.

–  Bruce W. Cameron

Książka Był sobie pies, czyli opowieść o sercu psa, które kocha bezgranicznie

Zacznijmy od tego, o czym jest ta niezwykła książka. Otóż jej bohaterem jest pies, pies, który żyje wiele razy. Ku własnemu zaskoczeniu kilkukrotnie odradza się w ciele innych czworonogów. Jednak jego serce należy tylko do jednego właściciela, mimo iż za każdym razem nawiązuje więź z kolejnymi ludźmi, którzy się nim opiekują. W pewnym momencie dociera do niego, że jego życie ma cel i większy sens. Odradzając się razem z Bailey’ym, czujemy, że my też ulegamy pewnej przemianie: nasze serca zmieniają się na zawsze, a my zaczynamy zupełnie inaczej patrzeć na nasze własne czworonogi.

Najpierw książka Był sobie pies

Książka Był sobie pies jest naprawdę niezwykła, wzruszająca i zabawna jednocześnie. Została napisana z potrzeby serca, autor sam miał psa, którego kiedyś stracił. Pewnego dnia usłyszał jak szczeka na niego (do niego) inny pies. Zatrzymał się, żeby na chwilę na niego popatrzeć. Później po latach powie, że zobaczył w oczach tego drugiego psa coś znajomego, coś co przypominało mu jego Cammie i tak narodził się pomysł napisania tej książki. Nie można jej czytać, nie myśląc, o własnych psich podopiecznych, widzimy ich w tym niezwykłym bohaterze.

Uświadamiamy sobie, że wszystkie psy mają wspólną cechę, dopóki im jej nie odbierzemy: kochają nas bezgranicznie. Książka jest napisana prostym językiem, ponieważ narratorem jest pies. Przez chwilę stajemy się nim, wchodzimy w jego umysł, myślimy jak on i patrzymy na siebie z perspektywy zwierzęcia. To niezwykła umiejętność, napisać historię, którą opowiada pies i w którą czytelnicy są w stanie uwierzyć, odczuwając ją na tylu różnych płaszczyznach.

Recenzję książki znajdziecie także tutaj.

A może film?

Adaptacje filmowe wielkich hitów często pozostawiają wiele do życzenia. Ci, co czytali książkę, zawsze wydają się mieć jakieś zastrzeżenia, czasami są wręcz mocno rozczarowani. A jak jest w tym przypadku? Film jest naprawdę dobry. Oczywiście niektóre elementy fabuły zostały zmienione, pojawią się nieco inne psy, trochę inne wątki, a nawet zakończenie książki jest trochę inne niż filmu. Co nie zmienia faktu, że płaczemy jak bóbr i długo nie możemy do siebie dojść po wyjściu z kina.

Autorom filmu udało się oddać niezwykły charakter Bailey’ego i sprawić, że historia urzeka nas po raz drugi (jeśli czytaliśmy już książkę). Podsumowując: film jest dobry, ale w mojej ocenie nie zastąpi książki, może być jedynie jej uzupełnieniem. Czytając książkę Camerona, na chwilę naprawdę stajemy się psem, myślimy jak on i czujemy, to co on. Oglądając film zawsze jesteśmy tylko obserwatorami.

A może audiobook?

Podczas słuchania audiobooka usłyszymy niezwykle ciepły głos znanego lektora telewizyjnego i aktora: Roberta Michalaka. Niewątpliwie jest to niezwykle doświadczony lektor, o czym się szybko przekonamy podczas odsłuchiwania książki. Tak naprawdę każdy z nas uświadomi sobie, że doskonale zna ten głos. Książka Był sobie pies w wykonaniu Roberta Michalaka to opowieść naprawdę niezwykle przyjemna w odbiorze. Po audiobook na pewno sięgną osoby, które właśnie w ten sposób “czytają” książki na co dzień.

Zaletą audiobooków jest przede wszystkim to, że możemy podczas słuchania wykonywać także inne czynności, więc być może warto zaopatrzyć się zarówno w książkę papierową jak i audio, żeby nie przerywać uczestniczenia w tej historii nawet, kiedy musimy wykonywać normalne czynności domowe. Niewątpliwie w przypadku audiobooków lektor odgrywa ogromną rolę, w tym przypadku, słuchanie książki jest czystą przyjemnością.

A więc, wracając do pytania: książka, film czy audiobook, oczywiście wybrałabym książkę, ale trzeba przyznać, że wszystkie formy, w których ukazała się ta fenomenalna powieść są nadzwyczaj udane. Dlatego w tym przypadku każdy powinien wybrać formę, z której korzysta najczęściej i która w jego przypadku najlepiej się sprawdzi. Oczywiście, ja polecam książkę. 🙂