Uwaga, przechodzę w tryb młodzieżowy: Eluwina! Miniony dwudzionek to niezła beka była… masakra jakaś! Taki był masny, prestiżowy konkurs, normalnie sztos, a tu ktoś namieszał… Chyba jakieś dzbany! XD Tego to nawet alternatywki i jesieniary nie ogarną! Uwaga: koniec trybu młodzieżowego. No dobrze, trochę pożartowałam, to teraz bardziej serio – skąd się wzięły kontrowersje wokół Młodzieżowego Słowa Roku 2020?

Kontrowersje wokół Młodzieżowego Słowa Roku 2020

Kontrowersje wokół Młodzieżowego Słowa Roku 2020
– co poszło nie tak?

Do tej pory plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku odbywał się tak jak organizator (czyli PWN) przykazał. Internauci zgłaszali propozycje wyrazów, które ich zdaniem zasługują na wyróżnienie w danym roku. Następnie odbywało się głosowanie, w wyniku którego wyłaniano Młodzieżowe Słowo Roku.

Mamy jednak rok 2020, który zdążył udowodnić, że z nim tak łatwo nie jest. Sytuacja plebiscytowa nieco wymknęła się spod kontroli, ponieważ, jak to często z językiem bywa, stał się on odbiciem różnych nastrojów społecznych. Jury konkursowe uznało, że pierwsza piątka słów w tegorocznym zestawieniu jest niezgodna z regulaminem konkursu, dlatego rok 2020 pozostanie bez swojego Młodzieżowego Słowa.

Jak wygrać wybory, które się nie odbyły

Niestety, wydaje się, że organizatorzy plebiscytu zapomnieli o tzw. efekcie Streisand. Mimo że w uzasadnieniu swojej decyzji zręcznie lawirowali wokół problematycznych słów, nie chcąc ich używać, samo ogłoszenie decyzji siłą rzeczy przyczyniło się do zwiększenia popularności „problematycznych” wyrazów. Jakie słowa wzbudziły tyle emocji, jak Internet długi i szeroki? W uzasadnieniu kapituły konkursowej czytamy:

Na pierwszym miejscu znalazło się nazwisko polityka na S oraz słowa od tego nazwiska utworzone.
Oczywiście chodzi o Jacka Sasina i utworzony od jego nazwiska czasownik sasinić, czyli poczynić wielkie przygotowania, które w efekcie idą na marne i nie dają żadnego rezultatu. Co ciekawe, w polszczyźnie występują także inne słowa utworzone od nazwisk polityków. Za przykład mogą tu posłużyć kuroniówka, gierkówka i sławojka.
Na drugim miejscu jest nazwa stygmatyzująca popularne imię żeńskie, którego zwycięstwo wykluczyliśmy tydzień temu
Chodzi o Julki / Julki z Twittera. Mają to być młode kobiety, najczęściej nastolatki, bezkrytyczne wobec własnych poglądów i silnie przekonane o ich wyłącznej słuszności, z wyższością odnoszące się do osób o innych przekonaniach.
na trzecim miejscu jest czasownik pochodzący od nazwy instytucji organizującej plebiscyt, wyrażający sprzeciw uczestników wobec naszej decyzji.
Kiedy jury wykluczyło z konkursu wyżej wspomnianą Julkę, internauci w odpowiedzi ne tę decyzję wystawili do wyścigu o plebiscytowe podium swojego czarnego konia: czasownik spewuenić. Ma on oznaczać niezaakceptowanie demokratycznej decyzji przez jury konkursowe, ponieważ nie jest ona zgodna z jego zamysłem.
Na czwartym i piątym miejscu są hasła znane z ulicznych demonstracji zawierające słowa wulgarne na W oraz J (drugie hasło symbolizowane jest często przez osiem gwiazdek).
Tutaj myślę, że wszyscy, którzy widzieli choć jeden news z ostatnich protestów dobrze wiedzą, o które słowa chodzi.

Brak słów

Słowa, które znalazły się na pięciu pierwszych miejscach, są sprzeczne z regulaminem plebiscytu, na mocy którego eliminuje się określenia wulgarne, obraźliwe, nawołujące do nietolerancji, odnoszące się do konkretnych osób (w tym nazwiska). Z tych powodów kapituła plebiscytu nie wskazała zwycięskiego słowa roku 2020.

Niestety, w 2020 musimy więc obejść się bez Młodzieżowego Słowa Roku. Jeśli doskwiera Wam głód polszczyzny i nowych lub na nowo odkrytych słów, polecam Wam zajrzeć do książek. 1000 słów profesora Jerzego Bralczyka lub Pypcie na języku Michała Rusinka będą tu jak znalazł!

Na koniec pytanie do Was: co myślicie o tej sytuacji? Czy jury miało rację, ogłaszając taki, a nie inny werdykt? Czy uważacie, że głosujący w plebiscycie słusznie są niezadowoleni z obecnego stanu rzeczy? Dajcie znać w komentarzach! Nara!

Zobacz także: