Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni

Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni to najnowsza książka Jenni Fletcher, wydana przez Wydawnictwo Insignis, odpowiedzialne za serię Kroniki Rosewood, której ostatni tom recenzowałam nie tak dawno. Oczywiście, że skusiła mnie okładka! Ale i pogoda taka paskudna, że zdecydowanie potrzebowałam czegoś lżejszego do poczytania.

Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni Jenni Fletcher

Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni – parę słów wstępu

Londyn, 1816 rok. Panna Essie Craven, ledwo osiemnastoletnia, już od dekady zaręczona jest z hrabią Aidanem Ravellem. Wybranka widziała kilka razy w życiu, nigdy nie zrobił na niej dobrego wrażenia. Wiecznie dumny, wyniosły bufon. No ale takie to już było życie ówczesnych panien z dobrych domów. Konwenanse, umowy, bufiaste, bogato zdobione suknie, bale debiutantek, ale i tak ważne słowo honoru. Essie wraz ze swoją kuzynką Caro trafiają pod opiekę babci, która ma za zadanie wprowadzić panny na salony.

O ile Caro jest bardziej przychylna temu pomysłowi, o tyle Essie absolutnie niekoniecznie. Pragnie bowiem zostać aktorką, a nie hrabiną. Nie wyklucza małżeństwa, ale chce, by wybranka wybrało jej serce, nie surowy ojciec. Narzeczeni zawierają umowę – hrabia zerwie zaręczyny, pod warunkiem że Essie znajdzie mu lepszą kandydatkę na żonę. Dziewczyna musi się spieszyć, bowiem ślub już za kilka tygodni! Ale póki co, oboje odgrywają rolę popularnej pary wśród śmietanki towarzyskiej. I gdy narzeczeni spotykają się to tu, to tam, Essie dowiaduje się, dlaczego ojciec postanowił wydać ją za mąż właśnie za Aidana. I zaczyna inaczej patrzeć na młodego hrabiego.

Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni – recenzja książki

Sama jestem zaskoczona tym, jak bardzo wciągnęła mnie ta opowieść! Dwa zarwane wieczory i książka zamknięta. Napisana lekkim, przyjemnym językiem, pełnym dowcipnych dialogów. Nie wszyscy bohaterowie są do cna zepsuci albo z całego serca dobrzy, a to akurat bardzo na plus. Książka porusza też temat roli kobiety w społeczeństwie. Essie zdaje się wyprzedzać epokę. Nie będę zastanawiać się nad aspektami historycznymi lub kulturowymi tamtych czasów, bo kompletnie się na tym nie znam. Przypuszczam, że całusy w parku i ściąganie przez pannę w sukni kota z drzewa nie były na porządku dziennym. O grubszych kłopotach będę milczeć, mając nadzieję, że zaintryguję Was na tyle, byście sięgnęli po ten tytuł. 😉

Jeśli jesteście fanami klimatów Bridgertonów i tym podobnych historycznych romansów, to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł 🙂

Książkę Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni znajdziecie tutaj.

Moja ocena
  • 9/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 9/10
  • 8/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 8/10
  • 8/10
    Czy bohaterowie wzbudzili sympatię? - 8/10
8.3/10

Fragment recenzji

Londyn, 1816 rok. Panna Essie Craven, ledwo osiemnastoletnia, już od dekady zaręczona jest z hrabią Aidanem Ravellem. Wybranka widziała kilka razy w życiu, nigdy nie zrobił na niej dobrego wrażenia. Wiecznie dumny, wyniosły. Narzeczeni zawierają umowę – hrabia zerwie zaręczyny, pod warunkiem że Essie znajdzie mu lepszą kandydatkę na żonę. Sama jestem zaskoczona tym, jak bardzo wciągnęła mnie ta opowieść! Jeśli jesteście fanami klimatów Bridgertonów i tym podobnych historycznych romansów, to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł.