Gareth Jones. Człowiek który wiedział za dużo, to nowa książka Mirosława Wlekłego, autora między innymi biografii Tony’ego Halika czy książki Raban! O kościele nie z tej ziemi. Tym razem mamy do czynienia z opowiedzianymi losami angielskiego dziennikarza, Garetha Jonesa. W kinach już możemy oglądać poświęcony jego życiu film Obywatel Jones, którego reżyserką jest ceniona Agnieszka Holland. Tutaj możecie o nim przeczytać. 🙂 Ale chwila moment, przecież dewiza każdego książkoholika brzmi najpierw książka, potem film!

Gareth Jones. Człowiek który wiedział za dużo – kilka słów wstępu

Podtytuł tego reportażu brzmi niczym kolejny film o Jamesie Bondzie, ale niewątpliwie ten młody dziennikarz przeżył tyle, że zasłużył na film, zwłaszcza że nie jest postacią powszechnie znaną. I ja muszę przyznać, dowiedziałam się o nim z tejże książki. W latach 30. podróżuje on po ZSRR, rozmawiając zarówno z ludźmi wysoko postawionymi, jak i ze zwykłymi szaraczkami, robotnikami. Poznaje absurdy pięcioletniego planu Stalina, zbiera plakaty propagandowe, które po latach odnaleziono w jego pokoju.

Przede wszystkim jednak wyrusza w podróż na Ukrainę. Na własne oczy widzi ofiary Wielkiego Głodu. Opowiada o tym, jak ludzie, by przetrwać, gotowali zupy z kory i żołędzi, jedli zgniłe ziemniaki, zwierzęta pokroju psa, kota czy szczurów i wiewiórek. Głód doprowadzał do pomieszania zmysłów i… kanibalizmu. Gdy Gareth Jones, dwudziestokilkuletni mężczyzna przekazywał te informacje na Zachód, nie spotkał się ani z uznaniem, ani (o co zapewne mu chodziło) z próbami powstrzymania tego ludobójstwa. Inaczej nie da się tego nazwać. Okoliczności śmierci samego Garetha też po dzisiaj owiane są tajemnicą.

Gareth Jones. Człowiek który wiedział za dużo – recenzja książki

Jak już wspomniałam, wcześniej nie słyszałam o Jonesie. Jestem kompletną nogą jeśli chodzi o historię, więc zdarza mi się sięgnąć po tego typu książki, żeby nadrobić zaległości. Może z tej przyczyny trochę ciężko było mi przebrnąć przez mnogość dat i nazwisk. Tło historyczne rozbudowane było znacznie bardziej niż oczekiwałam. Samej postaci Garetha Jonesa nie było wtedy wiele. Byłam trochę zdziwiona, gdy w kolejnym rozdziale ni stąd, ni zowąd autor zaczął opisywać swoją podróż śladami Jonesa. Rozmawiał z ludźmi, którym udało się przeżyć czasy Wielkiego Głodu. Chyba po prostu wolę historię właśnie w takiej formie. Zapiski wspomnień naocznych świadków, zarówno Jonesa jak i pana Wlekłego, bardziej do mnie przemawiały. Być może faktycznie skuszę się na film, żeby poukładać sobie w głowie fakty historyczne i ich chronologię.

A Wy czytaliście już może tę książkę? Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami. 🙂

Książkę Gareth Jones. Człowiek, który wiedział za dużo znajdziecie tutaj.

Moja ocena
  • 7/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 7/10
  • 7/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 7/10
  • 8/10
    Czy treść zawarta w książce wzbudza emocje? - 8/10
7.3/10

Fragment recenzji

W latach 30. Gareth Jones podróżuje po ZSRR. Poznaje absurdy pięcioletniego planu Stalina, zbiera plakaty propagandowe. Przede wszystkim jednak wyrusza w podróż na Ukrainę. Na własne oczy widzi ofiary Wielkiego Głodu. Gdy dwudziestokilkuletni mężczyzna przekazywał te informacje na Zachód, nie spotkał się ani z uznaniem, ani (o co zapewne mu chodziło) z próbami powstrzymania tego ludobójstwa. Inaczej nie da się tego nazwać. Okoliczności śmierci samego Garetha też po dzisiaj owiane są tajemnicą.