Recenzje

Fit Słodkości – recenzja książki Kingi Paruzel

Uwielbiacie słodycze? Ja też… Jedni wolą tłustego kebaba, inni tort z wisienką, tak to już jest wymyślony ten świat. Jednak z praktyki (i teorii) wiem, że tym od tłustych dań o wiele łatwiej jest schudnąć i o wiele rzadziej gwałtownie tyją, a dlaczego? A dlatego, że tyjemy głównie od węglowodanów. A więc jako typowy węglowodanowiec ucieszyłam się jak małe dziecko, które widzi przed sobą tabliczkę mlecznej czekolady, na widok książki, która mówi mi: możesz być chuda i jeść słodkości! Życie nie może być piękniejsze!

Fit SłodkościPowiem Wam nieco rzeczy, które wiem z bardzo dobrego, dietetycznego źródła. Tak więc, tyjemy głównie od dań, które mają wysoki indeks glikemiczny. W praktyce oznacza to dania przetworzone, pozbawione wartości odżywczych, czyli biały chleb, bardzo słodkie owoce typu banany, wszelkie ciasta, kremy, biały ryż, makaron, ciasteczka zawierające cukier no i oczywiście sam biały kryształ. Takie dania trafiające do naszego żołądka, organizm od razu magazynuje, a dlaczego? Ponieważ tak jest zaprogramowany i nie potrafi inaczej. Wiele osób przechodzących na dietę, czuje po prostu zwykły, przygnębiający smutek, bo uświadamia sobie, że batony, czekolady i inne umilacze życia pójdą w kąt i to nie wiadomo na jak długo, może na zawsze. A jeżeli spróbujemy znowu się z nimi przywitać, to kilogramy powrócą, a z nimi powróci także smutek, tylko innego rodzaju. Jednak dietetycy, ci naprawdę sensowni, uświadomią Wam, że tak naprawdę, ważne jest po prostu CO jemy.

Kinga Paruzel, autorka bloga kulinarnego i kulinarny Ninja pokazuje nam, jak jeść słodko i nie tyć. Nie sądzę, abyście nigdy nie słyszeli o fasolowym cieście czekoladowym czy torcie marchewkowym. To właśnie przykłady takich zamienników każdej, słodkiej bomby kalorycznej. Zdrowe słodycze mogą być źródłem wartości odżywczych i zaspokajać naszą potrzebę na sięgnięcie po coś słodkiego, a co najważniejsze nie zmuszą nas do poszukiwania większych rozmiarów ubrań.

Książka Kingi Paruzel jest pięknie wydana, ilustracje są tak apetyczne, że mamy ochotę rzucić się na nie i je pożreć razem ze zdjęciami ciastek. Przepisy są proste, szybkie, łatwe, wykonalne nawet dla takiej kulinarnej ciapy jak ja. Nie ma w nich białego cukru czy laktozy, są za to naturalne osładzacze, które nie spowodują gwałtownego wzrostu insuliny we krwi, czyli dzwonka alarmowego dla organizmu, mówiącego mu: magazynuj, ile wlezie. Kinga przygotowała coś także dla osób, które unikają glutenu. Być może znacie tą książkę: Pszeniczny brzuch? Jej autor, znany kariolog, opisuje swoje własne doświadczenia z pacjentami, u których zauważył gwałtowną poprawę wyników badań po odstawieniu pszenicznego chleba. Tak więc w daniach Kingi nie znajdziecie niczego niezdrowego, a szybko przekonacie się, że dla naszego żołądka naprawdę nie ma znaczenia czy trafi tam coś z białym cukrem, czy z miodem lub wanilią. On po prostu chce być syty, a my? My chcemy zjeść coś pysznego 🙂