Słyszałam wiele zachwytów nad Delirium autorstwa Lauren Oliver i zastanawiam się, czy czytałam tę samą książkę. Ocena na Goodreads: 4.01 (ponad 300 tysięcy głosów) nie jest najgorsza, chociaż raczej umieszcza książkę w gronie średnich. Jednak już na polskich portalach Delirium zdobywa szczyty szczytów, czego kompletnie nie rozumiem. Nie twierdzę jednak, że książka jest zła, mogłaby być po prostu lepsza, szczególnie kiedy zbiera tyle pochwał.

56389100149KSDelirium to kolejny przykład dystopii, w której mamy do czynienia z ponurą wizją rzeczywistości. To, co tym razem stanowi zagrożenie, to choroba, którą jest (a jakże!) miłość. Pomysł nieco absurdalny i wydawałoby się nawet śmieszny, chociaż muszę przyznać, że Lauren Oliver całkiem zgrabnie go udźwignęła. Czytając książkę, która – jeżeli chodzi o fabułę – została całkiem nieźle uzasadniona, naprawdę święcie wierzymy, że to nie jest żart. Miłość jest chorobą, która unicestwia i doprowadza do obłędu, dlatego naukowcy wymyślili lek, który na zawsze uwolni ludzi od tego paskudztwa.

Główna bohaterka, Lena, podobnie jak większość społeczeństwa Portland, jest święcie przekonana, że dopiero po podaniu jej leku, będzie szczęśliwa i wolna od ryzyka zachorowania na śmiertelną chorobę. Jest to dla niej tym bardziej istotne, że z powodu miłości, jej matka skończyła tragicznie. Niespodziewanie Lena poznaje jednak chłopaka, który początkowo wzbudza jej ciekawość, żeby następnie zburzyć misternie utkany obraz rzeczywistości i pokazać, czym ta miłość naprawdę jest. Muszę przyznać, że cały wątek romantyczny całkiem mi się podobał. Były fragmenty, które wywoływały u mnie radosny dreszcz oczekiwania i prawdziwej czytelniczej gorączki. Jednak kiedy akcja stawała się już naprawdę interesująca, autorka nagle ucinała serwując nam: dzień następny.

Delirium w końcu jest książką nieco ponurą. Mamy ciągłe poczucie zagrożenia i beznadziei. Z jednej strony można to zrozumieć, w końcu w Igrzyskach Śmierci też nie było wesoło, jednak tutaj staje się to naprawdę męczące.

Podsumowując, oceniam książkę na średnią. Lauren Oliver ma naprawdę ogromny talent i w sumie całkiem nieźle wymyśliła całą historię, a opisała ją już naprawdę dobrze. Ta recenzja Delirium z pewnością wprowadzi Was w lekką konsternację, jednak musicie mi wybaczyć, takie są moje refleksje po przeczytaniu tej książki. Zagłębiając się w fabułę czujemy po prostu brak… brak czegoś, co czyni konkretny tytuł czytelniczym smakołykiem.