Co nas (nie) zabije

Co nas (nie) zabije to arcyciekawa propozycja dla wszystkich fanów literatury popularnonaukowej, książek odkrywających przed nami meandry tajemnic naszych przodków, ale też książka idealna dla miłośników nietypowych ciekawostek oraz czarnego humoru. Jennifer Wright zabierze nas w podróż do przeszłości szlakiem najgroźniejszych plag ludzkości. Ale czy wystarczy Wam na to odwagi?

Co nas (nie) zabije?

Jesteście może okładkowymi sroczkami? Bo ja bardzo. I nie mogę nie zacząć tej recenzji od moich słów pochwały w stronę okładki, która zachwyciła mnie już od pierwszego – wirtualnego – spotkania.

Kiedy znalazła się już w moich rękach, trudno było mi ją z nich wyrwać. Między innymi dlatego, że jestem niepoprawną estetką i głaskaczem okładek, a książka ta była moją miłością od pierwszego wejrzenia. Ale oczywiście nie tylko neonowa okładka stała się przyczynkiem mojego niepoprawnego uczucia. Problem z odłożeniem jej na półkę wynikał głównie stąd, że nie chciałam odrywać się od niej ani na chwilę. Ponadto chodziłam za dosłownie każdym, kto zechciał poświęcić mi chwilę, czytając co ciekawsze fragmenty.

Książka Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości dotyka bowiem tematów trudnych, często przerażających i porażających nas poczuciem bezsilności. Zdecydowanie jest tytułem, obok którego nie można przejść obojętnie. Dodajmy do tego głębszą refleksję autorki, szczyptę uszczypliwego humoru, a powstanie książka absolutnie fantastyczna.

Ale czy wystarczy Ci odwagi, by po nią sięgnąć?

Co nas (nie) zabije – książka do kupienia na TaniaKsiazka.pl

Odpadające nosy i leczenie żabami.
Poznajcie największe plagi w historii ludzkości

Książki popularnonaukowe to zdecydowanie moja słabość. Dlaczego, spytacie? Bo są odpowiedzią na nasze dziecięce pytanie, brzmiące właśnie: Dlaczego? Co nas (nie) zabije odsłoniło dla mnie nieznane karty historii naszej cywilizacji. Wiedzieliście na przykład, że romantyczny obraz Johna Everetta Millais’a Ofelia powstał w czasach, kiedy uważano, że to piękne i urocze zachorować na gruźlicę? A sama muza pozująca do obrazu była anorektyczną gruźliczką, którą podziwiano właśnie za jej eteryczność? Że syfilitycy nosili drewniane protezy nosa, wierzono że nie wirusy, a smród powoduje choroby albo że do upadku Imperium Rzymskiego przyczyniło się w dużej mierze nie co innego jak ospa?

Każdy rozdział to niezwykle ciekawy opis historii danej choroby, od starożytności po XXI wiek. Na kartach Co nas (nie) zabije poznamy nie tylko genezę plag i sposoby radzenia sobie z nimi w ówczesnych czasach. Będziemy mogli poznać refleksję autorki na temat przełożenia tego na nasze obecne życie, co czyni z tej książki lekturę uniwersalną. Dodatkowo ciężkość tematu przełamana jest także humorystycznym komentarzem w postaci ironicznych grafik ilustrujących dane zagadnienie.

Podczas lektury dowiedziałam się na przykład dlaczego plaque doctors, czyli tzw. doktorzy plagi nosili tak specyficzne odzienie. I choć przyczyna leżała w zabobonnym wierzeniu w istnienie ducha choroby, który opętuje nieszczęśnika przenosząc się przez spojrzenie, to okazało się, że z naukowego punktu widzenia strój był bardzo praktyczny. Z niedowierzaniem czytałam o okładaniu chorych żabami i gołębiami, o wysyłaniu gruźlików na polowanie na aligatory, czy o przygodach tyfusowej Mary. Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości stanowi więc doskonały przykład tego, że najciekawsze historie pisze rzeczywistość.

Co nas (nie zabije) – moja ocena

Co nas (nie) zabijeZarazy były z nami od zawsze, tworząc tło każdej epoki, kształtując rzeczywistość naszych przodków. Determinowały wyniki wojen, kształtowały naszą mentalność oraz tradycję i kulturę. Ze względu na podjętą przez Jennifer Wright tematykę, lektura była dla mnie nie tylko fascynującym oraz wstrząsającym doznaniem (mimo okropieństw chorób, chyba najmocniej wstrząsnął mną rozdział o lobotomii).

Książka była dla mnie doskonałą możliwością weryfikacji wszystkiego co wiedziałam o naszej przeszłości. To okulary sprawiające, że wyraźniej i dokładniej rozumiemy wszystko, co był nam do tej pory znane. I mam nadzieję, sprawiające że nie będziemy musieli popełniać podobnych błędów, co nasi pobratymcy w przyszłości. Dlatego też polecam ją dosłownie każdemu, o ile jest gotów zmierzyć się z przeszłością, której wolelibyśmy unikać.

Książki Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości możecie szukać tutaj.

Ania ocenia:
  • 10/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 10/10
  • 10/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 10/10
  • 10/10
    Czy warto przeczytać tę książkę ponownie? - 10/10
  • 10/10
    Czy jest ona warta polecenia? - 10/10
10/10

Fragment recenzji

Wiedzieliście na przykład, że romantyczny obraz Johna Everetta Millais’a Ofelia powstał w czasach, kiedy uważano, że to piękne i urocze zachorować na gruźlicę? A sama muza pozująca do obrazu była anorektyczną gruźliczką, którą podziwiano właśnie za jej eteryczność? Że syfilitycy nosili drewniane protezy nosa, wierzono że nie wirusy, a smród powoduje choroby albo że do upadku Imperium Rzymskiego przyczyniła się w dużej mierze nie kto inny, tylko ospa?

Z niedowierzaniem czytałam o okładaniu chorych żabami i gołębiami, o wysyłaniu gruźlików na polowanie na aligatory, czy o przygodach tyfusowej Mary. Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości stanowi więc doskonały przykład tego, że najciekawsze historie pisze rzeczywistość.