Była sobie odporność

W obliczu nowych wyzwań jakie przyniosła nam wieść o pandemii, zwróciliśmy się ku większej dbałości o nasze zdrowie. Niemniej jednak, czy łykanie suplementów i częste mycie rąk wystarczy, żeby uchronić się przed chorobą? Przekonajmy się sięgając po najnowszą książkę wydawnictwa Znak Była sobie odporność.

Była sobie odporność, czyli zacznijmy od krótkiej historii cywilizacji

Często myślę o tym, jakim błogosławieństwem jest żyć w XXI wieku. Chociaż miłośnikom tradycji i konserwatywnych wartości zdarza się narzekać na wątpliwą moralność współczesnych, zgubne efekty rozwoju technologii oraz hedonizm, nadal uważam, że nie istniały lepsze czasy niż te, w których przyszło nam żyć.

Jeśli mi nie wierzycie, wybierzmy się na szybką i sentymentalną wycieczkę do przeszłości. Pierwszy przystanek: XIV wiek.

Ach te czasy wojny stuletniej w Europie! Nie zapominajmy o kryzysie gospodarczym oraz kryzysie demograficznym związanym z przeludnieniem.

Dodajmy do tego dżumę przenoszoną przez pchły, na którą nie było lekarstwa, bo nie znano przyczyny choroby. Dlatego też chorych okładano żabami lub oskubanymi gołębiami z nadzieją, że wchłoną one chorobę z zadżumionego pacjenta. Chorobę, która doprowadziła do tak wielu zgonów, że świat potrzebował kolejnych 150 lat, aby wrócić do stanu liczebnego sprzed pandemii.

Kolejny przystanek: wiek XV.
Początki wielkich odkryć geograficznych. Lub, jak kto woli, początków niewolnictwa, masowych mordów, kultu grabieży, gwałtu i wyniszczania obcych kultur.

Zapewne Waszą pierwszą myślą będzie odkrycie nowego kontynentu przez Kolumba w 1492 roku. I słusznie! Ale, czy wiecie co działo się już po osławionym akcie odkrycia Ameryki? Otóż życie amerykańskich pionierów nie było usłane jedynie konfliktami z rdzenną ludnością oraz europejskimi suwerenami. Ich życie było także nieustanną walką z chłodem, głodem i chorobami, jakich do tej pory nie znano. W związku z tym nie potrafiono ich powstrzymać, ani ulżyć sobie w cierpieniu.

Historia podbicia Nowego Kontynentu, to nie tylko opowieść o USA. W następstwie kolumbijskiego odkrycia, wiek XVI jest okresem, w którym Hiszpanie najechali tereny Ameryki Środkowej na zawsze oczyszczając świat z 3 kultur wybijając ich przedstawicieli – Inków, Majów oraz Azteków.

Poza nierówną walką strzał wobec rewolwerów, Hiszpanie mieli również przewagę w postaci broni biologicznej – ospy, na którą organizmy zaoceanicznych mieszkańców nie były gotowe. I już nigdy nie miały szansy się na nią uodpornić.

Jakie choroby czyhają na nas w XXI wieku?

Przyspieszmy tę podróż, zanim wyskoczycie z mojego dyliżansu w połowie. Wiek XIX. Myślicie, że no co jak co, ale tutaj musiało już być bardziej humanitarnie i cywilizowanie. Nic bardziej mylnego! Chociaż XIX wiek przyniósł nam  mnóstwo przełomowych odkryć i zmienił oblicze współczesnego świata, to czy wiecie, że nadal większość mieszkańców Europy nie miało dostępu do kanalizacji?

Na przykład weźmy takich dziewiętnastowiecznych Londyńczyków. Mieszkali w ogromnym ścisku, dzieląc przestrzeń jednej izby z 3, czy nawet 4 innymi rodzinami oraz zwierzętami hodowlanymi. Przypominam – bez toalety odprowadzającej nieczystości.

Nikogo nie powinno więc dziwić, że podczas kolejnej epidemii, tym razem przecinkowce cholery miały prawdziwe używanie. Zwłaszcza, że o ich istnieniu jeszcze nie wiedziano, a za chorobę obwiniano… smród unoszący się nad miastem.

Po co Wam to opowiadam? A no żeby zrozumieć co oznacza życie w XXI wieku. To nie tylko triumf poprawy warunków sanitarnych, ale również rozwój medycyny i wirusologii, a także (tutaj ukłon w stronę XIX wieku) powstanie immunologii – nauki o odporności.

Była sobie odporność – książkę znajdziesz na TaniaKsiazka.pl

Jak zapewne zauważyliście na tych kontrastujących przykładach, obecnie żyjemy w o wiele lepszych warunkach i mamy wiedzę medyczną, o jakiej nasi przodkowie mogli tylko marzyć. Nowe czasy przyniosły jednak nowe wyzwania związane z tempem naszego życia, ogromnym stresem oraz spędzaniu większości czasu w pozycji siedzącej.

To, co jednak się nie zmieniło, to bezradność wobec nowych chorób, mutujących wirusów i tego, w co wierzyć, a w co nie. Dlatego w sprawie tak ważnej jak nasza odporność zasięgnijmy rady od kogoś, kto poświęcił immunologii swoje życie. Kogoś takiego jak dr Jenna Macciochi.

Skąd mam wiedzieć jak się chronić?

Skąd czerpiecie swoją wiedzę na temat tego, jak pomóc sobie w przeziębieniu? Kto powiedział Wam, że suplementacja witaminy C pomoże w walce z chorobą albo że mycie rąk jest ważne? Jeśli ktoś przyszedłby do Was po radę, jak poprawić swoją odporność, co byście mu powiedzieli? I czym tak właściwie jest ten układ odpornościowy?

Nadejście pandemii COVID-19 sprawiło, że w o wiele większym stopniu zaczęliśmy myśleć o naszym zdrowiu i szukać sposobów na zabezpieczenie się przed chorobą. Chętniej sięgamy po suplementy diety i szukamy medykamentów, które dadzą nam poczucie bezpieczeństwa. Czy wiecie jednak, że nie ma na świecie takiego leku, który chroniłby nas lepiej przed chorobą, niż nas własny układ odpornościowy?

Autorka książki Była sobie odporność jest immunologiem z 20-letnim doświadczeniem. Zdolność naszego ciała do rozprawiania się z chorobą jest dla niej również źródłem nieustającej pasji, z jaką dzieli się z nami swoją wiedzą.

To, co przeczytamy w jej najnowszej książce to nie tylko efekt jej wieloletnich doświadczeń, ale również wnikliwa lektura medyczna i porady zasięgnięte od innych ekspertów. Jeśli więc szukamy sprawdzonych sposobów na zadbanie o swoje zdrowie, najlepiej jest sięgać do sprawdzonych źródeł. Takich jak książka Była sobie odporność.

Co znajdziemy w książce? Czyli moje refleksje z lektury

Książka Dr Maccochi to jeden z najlepszych poradników, po jaki miałam przyjemność sięgnąć. Trudność tematu polega na tym, że układ immunologiczny jest rozległy, a jego działanie zależne od wielu czynników. Autorka jednak sięga do obrazowych porównań. Nasz układ odpornościowy przyrównuje przykładowo do zamku lub militarnych sił pokojowych. Stara się również upraszczać temat bez szkody dla sensu czy prawdziwości stwierdzeń. Co ważne, podchodzi do tematu holistycznie i pomaga zrozumieć, że nasze zdrowie to nie tylko ruch, dieta, czy częste mycie rąk.

W dobie pandemii staliśmy się zwolennikami dezynfekcji wszystkiego i wszystkich. I choć to ważne, by odkażać przedmioty użytku wspólnego, to częste używanie na sobie środków czystości na bazie alkoholu może nam bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Nie tylko wysuszają one naszą skórę, ale również pozbawiają nas naturalnej flory bakteryjnej. Ta zaś pomaga nam zachować równowagę biologiczną.

Autorka podkreśla, że nie wszystko to, co modnie nazywane jest zdrowym, jest nim w rzeczywistości. Przełamuje wiele stereotypów i podaje zdrową alternatywę do dotychczasowych nawyków.

Podkreśla również wartość dbałości o nasze zdrowie psychiczne, jako jeden z ważniejszych czynników naszej odporności. Nie zapomina również o wpływie diety i zdrowia jelit oraz o wpływie ruchu, o który powinniśmy szczególnie zadbać w dobie izolacji społecznej.

Dlatego właśnie Była sobie odporność to prawdziwe kompendium wiedzy i świetny poradnik. Wiedza, którą dzieli się dr Jenna Macciochi to nie tylko wiedza naukowa, ale również praktyczne wskazówki, które z łatwością możemy wykorzystać w naszym życiu. Serdecznie ją polecam, życzę każdemu zdrowia i nawyków, które pomogą nam utrzymać je jak najdłużej 🙂

Jeśli chcielibyście sięgnąć po książkę Była sobie odporność, znajdziecie ją tutaj.

Ania ocenia:
  • 10/10
    Jak mocno książka mnie wciągnęła? - 10/10
  • 10/10
    Jak oceniam styl pisania, język i warsztat autora? - 10/10
  • 10/10
    Czy warto przeczytać tę książkę ponownie? - 10/10
  • 10/10
    Czy wiedza zawarta w książce rzuca nowe światło na ujęcie tematu? - 10/10
10/10

Fragment recenzji

Nadejście pandemii COVID-19 sprawiło, że w o wiele większym stopniu zaczęliśmy myśleć o naszym zdrowiu i szukać sposobów na zabezpieczenie się przed chorobą. Chętniej sięgamy po suplementy diety i szukamy medykamentów, które dadzą nam poczucie bezpieczeństwa. Czy wiecie jednak, że nie ma na świecie takiego leku, który chroniłby nas lepiej przed chorobą, niż nas własny układ odpornościowy?

Autorka książki Była sobie odporność jest immunologiem z 20-letnim doświadczeniem. Zdolność naszego ciała do rozprawiania się z chorobą jest dla niej również źródłem nieustającej pasji, z jaką dzieli się z nami swoją wiedzą.

To, co przeczytamy w jej najnowszej książce to nie tylko efekt jej wieloletnich doświadczeń, ale również wnikliwa lektura medyczna i porady zasięgnięte od innych ekspertów. Jeśli więc szukamy sprawdzonych sposobów na zadbanie o swoje zdrowie, najlepiej jest sięgać do sprawdzonych źródeł. Takich jak książka Była sobie odporność.