CzytelniaKryminał i sensacja

„Ad infinitum” – nowa książka Michała Protasiuka!

Prezentujemy najnowszą książkę Michała Protasiuka – „Ad infinitum„. Prapremiera pozycji odbędzie się na Festiwalu Fantastyki Pyrkon, odbywającym się w dniach 21-23 marca w Poznaniu. Oficjalna premiera tytułu w księgarniach nastąpi 1 kwietnia.

Zapraszamy do zapoznania się z książką oraz jej fragmentem.

Ad infinitum - Michał Protasiuk Ad infinitum – Michał Protasiuk

Przewidywana premiera: 2014-04-01

Życie Tomasza stanęło na krawędzi. Jego małżeństwo przeżywa kryzys, a córeczka, chora na autyzm, została porwana. Kto za tym stoi i czego chce od rodziny Tomasza?

Akcja wielowątkowego thrillera Michała Protasiuka wiedzie od Warszawy, przez Lizbonę, siedzibę CIA w Langley, aż po Budapeszt, ten historyczny i ten współczesny. Kim jest wykorzystywana w eksperymentach tajnych służb Trójca Święta, zdolna zaburzać prawdopodobieństwo zdarzeń? Co łączy amerykańskiego profesora fizyki, węgierską policjantkę i byłego pracownika służby bezpieczeństwa, a teraz człowieka o tysiącu tożsamości i twarzy? I dlaczego w to wszystko został zamieszany Tomasz i jego autystyczne dziecko?

Ad infinitum czerpie zarówno z literackiej tradycji powieści szpiegowskich Johna Le Carre’a, jak i thrillerów Dana Browna. Tym razem jednak zagadka, która zafascynowała bohaterów, związana jest nie z historią, lecz z fizyką cząstek, budową świata i judaistyczną mistyką.

Fragment książki Ad infinitum:

– Panowie, czyż my nie wymagamy zbyt dużo od tego młodego człowieka? Davidzie, ile masz lat, dwadzieścia sześć? – Nobliwy starzec zajrzał w papiery i poprawił okulary na pomarszczonym nosie. – Zachłanność jest przywilejem młodości i spróbujmy rozumować w ten sposób. Na zdefiniowanie precyzyjnej ścieżki i wygrodzenie terytorium badań przyjdzie czas w przyszłości. Jestem za. Jak reszta komisji?

Wszyscy unieśli dłonie do góry.

I w ten sposób David Katzner zakwalifikował się na lizbońskie stypendium. Była setna rocznica opublikowania przez Einsteina szczególnej teorii względności i Portugalczycy szczycili się ambitnym planem ściągnięcia do siebie na dwa semestry młodych gwiazd fizyki teoretycznej, pracujących nad różnymi aspektami Wielkiej Teorii Unifikacji. W planach znajdował się szereg seminariów, wykładów otwartych, paneli dyskusyjnych, doskonałych momentów do konfrontacji.

Coś wielkiego wisiało w powietrzu. Podobno chłopaki z Pekinu szykowały bombę, ale nie zamierzały się chwalić przedwcześnie swoimi wynikami i obecnie wciąż sprawdzały obliczenia. W ten sposób miały się spełnić senne fantazje dziekanów fizyki na całym świecie: w końcu napisane zostaną równania Teorii Wszystkiego. Lizbona właśnie na to liczyła i mogła zainwestować niezłe pieniądze, aby wizję urzeczywistnić. Że Chińczycy właśnie u nich ogłoszą swoje odkrycie – to już byłby niezły prestiż.

Szefem Chińczyków był Kong Wen Huan – chorobliwie ambitny trzydziestosześciolatek, ikona kitajskiej nauki. Cudowny dzieciak, który zaczął mówić, gdy miał sześć miesięcy, rachunek różniczkowy opanował w wieku pięciu lat, a jako piętnastolatek doktoryzował się z T-dualności relacji strun typu IIA z typem IIB. Kong w swoim kraju był herosem, bohaterem czytanek w elementarzach dla dzieci, telewizyjnym ekspertem od wszystkiego, komentatorem rozchwytywanym przez gazety. Jeśli faktycznie on pierwszy zrozumie złożoność ostatecznej teorii i znajdzie akceptację międzynarodowej społeczności fizyków, w przyszłym roku, na jesieni, pojedzie do Sztokholmu po Nobla, a półtora miliardów skośnookich spuchnie z dumy, że oto syn ich narodu dokonał największego odkrycia w historii fizyki, tygrysim skokiem wyprzedzając Galileusza, Newtona i Einsteina. Było się o co bić.
Na czym polegało przełomowe znaczenie prac Konga?

Wielka Teoria Unifikacji była Świętym Graalem fizyków. We wszechświecie występują cztery oddziaływania: grawitacja, elektromagnetyzm oraz dwie siły na poziomie jądra atomu – oddziaływanie słabe i silne. Grawitacja działa w wielkiej skali, dotyczy galaktyk, gwiazd, czarnych dziur; pozostałe – w mikroświecie, na poziomie kwantowym, gdzie jednostkę odległości stanowi jądro atomu. Trzy siły z poziomu subatomowego doczekały się już uspójnienia w postaci modelu matematycznego. Do dziś jednak nie udało się do niego włączyć także grawitacji. Nikt nie potrafił przerzucić mostu pomiędzy światem w skali mikro i skali makro. Złączyć w jedno fizyki kwantowej i relatywistycznej mechaniki Einsteina. Każda z dwu wielkich teorii była prawdziwa, została przetestowana w milionach eksperymentów i nikt do tej pory nie wykazał jej błędności. Tymczasem przy próbie złączenia ich w jedną całość nic do siebie nie pasowało. Pojawiały się niemożliwe do wyeliminowania nieskończoności. Prawda plus prawda dawała w rezultacie fałsz.

Napisać równania Wielkiej Teorii Unifikacji, skwantować grawitację, stworzyć unitarną teorię pola… Zadanie, na którym połamał sobie zęby Einstein, nie dał rady Feynman, Dirac ani Schrödinger. A teraz podobno poradził sobie z tym trzydziestosześcioletni Kong Wen Huan, który wyniki przełomowego odkrycia miał ogłosić społeczności naukowców podczas zimowego semestru w Lizbonie.