Czarne światło Marty Guzowskiej jest idealną propozycją dla wszystkich, którzy po książkach spodziewają się niespodziewanego. Dokładnie! Ponadto, jeśli do tej pory nie mieliście okazji zapoznać się z twórczością owej autorki, będzie to idealny początek na rozpoczęcie owej przygody.

Czarne światło – czarny humor

Zgadza się. Największym i najbardziej zaskakującym elementem tego mrocznego thrillera jest humor – cięty a miejscami wulgarny. Rzecz rzadko spotykana w powieściach tego gatunku, która nadaje jej nieco formę parodii. Jeśli więc chcielibyście przeczytać coś mrocznego, a jednocześnie nie macie zbyt dużo odwagi, proponujemy wam właśnie tę historię. Miejscami przerażająca, trzymająca w napięciu, w jednej chwili potrafi doprowadzić do śmiechu.

A o czym właściwie opowiada? W małym miasteczku pod Warszawą prowadzone są archeologiczne wykopaliska. Doprowadziły one do odkrycia niecodziennych, antywampirycznych pochówków. Nogi ofiar związane były grubym sznurem, a w miejscu serca tkwiły pozostałości po drewnianym kołku. Jednak dziwnym trafem odkrycia naukowców zaczynają znikać… To znaczy, szkielety zaczynają znikać. Proboszcz parafii zaczyna oskarżać archeologów o obudzenie Złego i podburza mieszkańców przeciwko nim. A ponieważ to niewielka miejscowość, jej osadnicy woleliby, aby ich grzechy nie ujrzały światła dziennego.

Zanim badaczom udaje się przeanalizować odkrycie, wszystkie odkopane szkielety znikają. Ponadto, ktoś w nocy rozkopuje groby na pobliskim cmentarzu i wypisuje na nich satanistyczne hasła. Podejrzenia mieszkańców bardzo szybko padają na Maurycego. Chłopiec choruje na bardzo rzadką chorobę, przez którą zmuszony jest unikać światła słonecznego. Kiedy jednak ktoś podrzuca szkielet na archeologiczne wykopaliska, Maurycy znika. Profesor Mario Ybl, geniusz antropologii, postanawia wziąć sprawy we własne ręce i podejmuje się rozwikłania tajemniczej zagadki. W czasie śledztwa okaże się, że lek przed ciemnością będzie jego najmniejszym zmartwieniem…

Książkę Czarne światło znajdziecie tutaj. Gorąco polecamy!